Rosnący pospolicie czarny bez ma niewiele właściwości pożądanych przez ogrodników czy też architektów krajobrazu. Nie wyróżnia się ani cechami ozdobnymi, ani też pięknym zapachem kwiatów (można by nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie), nie jest więc zwykle mile widzianym gościem ani na naszych działkach, w ogrodach czy też miejskich terenach zielonych. Czy słusznie – ocenią Państwo sami po przeczytaniu artykułu do końca. W swoim dzisiejszym wpisie chcę bowiem przede zachęcić do spojrzenia na tę niezwykłą roślinę w nowym, może bardziej przyjaznym i korzystnym dla niej świetle.

Pierwsze pisane wzmianki na temat czarnego bzu pojawiły się w Polsce już w XIV wieku. Oprócz nazwy “czarny bez”, którą posługujemy się do teraz, określano go jeszcze między innymi mianem bzowych jagód, bzowego kwiecia, holundra, gołębiej pokrzywy, kaszki; mówiono też na niego bezd, best oraz bezg. W medycynie ludowej roślina ta znana i stosowana jest od bardzo dawna – cenne związki i minerały zawiera bowiem niemal każda część czarnego bzu. W ziołolecznictwie używać możemy liści (zbiór od maja do czerwca), kwiatów (zbiór od czerwca do lipca), owoców (zbiór od września do października) i kory (zbiór od lutego do marca lub i października do listopada). Poszczególne części czarnego bzu bogate są choćby we flawonoidy, beta-karoten, witaminy z grupy B, sole mineralne, pektyny, witaminę C, selen, magnez, potas i wiele, wiele innych. Podkreślam jednak ponownie, że żadnej z części czarnego bzu nie powinno się spożywać na surowo, a szczególnie części zielonych, z uwagi na znajdujące się w nich substancje o niebezpiecznym dla człowieka działaniu (między innymi glikozydy).

Spośród wielu leczniczych zastosowań czarnego bzu, należy zdecydowanie wymienić działanie moczopędne, przeciwgorączkowe (napary z bzu mają trzykrotnie silniejsze działanie niż napary z lipy!), przeczyszczające, przeciwzapalne, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwbólowe (np. w bólach menstruacyjnych razem z rumiankiem i ewentualnie rutą). Co więcej, badania naukowe udowodniły także pozytywny wpływ ekstraktów z czarnego bzu na leczenie cukrzycy, wzmocnienie systemu immunologicznego i nerwowego (działanie antydepresyjne). W kosmetyce czarny bez używany jest przy zapaleniach skóry i wypryskach; dodatkowo ma on również działanie przeciwzmarszczkowe, rozjaśniające i zmiękczające i jako taki polecany jest do pielęgnacji cery dojrzałej. Warto jednak pamiętać, aby przed zażywaniem preparatów z czarnego bzu koniecznie zasięgnąć porady lekarza, zwłaszcza w przypadku osób będących w ciąży, karmiących i dzieci.
Dziś nie stosujemy już się oczywiście do podobnych nakazów, jednak w medycynie ludowej korzystanie z czarnego bzu wiązało się czasem z różnymi szczegółowymi zasadami, do których należeć miało na przykład zrywanie kwiatów w noc świętojańską o północy (tylko takie miały skutecznie leczyć przeziębienie) albo o wschodzie słońca (dla starszych osób chorych na kaszel), ścinanie gałęzi tylko w dniach od Wniebowstąpienia do dnia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (przy leczeniu epilepsji), zamawianie: ”Święty bzie, weź moje bolenie pod swoje zdrowe korzenie” w próbach leczenia bólu zębów, czy też oddawanie moczu przez rurki zrobione z bzowych gałązek (przy zaburzeniach erekcji). Obecnie takie zalecenia wydawać nam się mogą i dziwne i śmieszne, jednak dawniej czarny bez uważany był za roślinę magiczną, nic więc dziwnego, że podchodzono do niego ze szczególnym namaszczeniem.

Z dojrzałych owoców bzu robiono także marmolady, dżemy i zupy (w okolicach Kielc nazywane “fafułą” lub “bzówką”). Owoce te (które są ważnym źródłem pokarmu dla ptaków), w związku z dużą zawartością czarnego barwnika, stosowane były też do barwienia tkanin i pisanek (np. we wschodniej Małopolsce), a nawet malowania brwi, rzęs i podbarwiania wina. Z kolei wywar z liści i gałązek stanowić może doskonały, ekologiczny środek na zwalczanie i odstraszanie mszyc, bielika kapustnika, nornic, rolnic i kretów, a posadzony przy kompostowniku krzak wpływa korzystnie na przerabianie masy organicznej. Drewno z czarnego bzu, białe, łatwe w obróbce, używane było dawniej przez dzieci do robienia piszczałek, pukawek i sikawek, a rdzeń z gałązek krzewu znalazł zastosowanie w doświadczeniach z elektrycznością, sporządzaniu preparatów w technice mikroskopowej oraz czyszczeniu delikatnych mechanizmów w zegarkach. Z bzowego drewna wyrabiano także fujarki, flety, grzebienie, zatyczki, igły do naprawy sieci, mocowania do sztachet w płocie, cepy oraz zadaszenia nad krzyżami na cmentarzach.
Czarny bez w ogóle wiązany był często ze śmiercią i obrzędami pogrzebowymi. Na okorowanych gałęziach wito więc wieńce cmentarne, a samego nieboszczyka mierzono wykonanym z gałęzi tegoż krzewu prętem, do grobu wkładając mu następnie fragment korzenia bzu, zaś wodę pozostałą po umyciu ciała wylewano pod krzak bzu, wierząc, że uchroni to resztę rodziny od szybkiej śmierci (pod warunkiem, że do końca żałoby nie pójdą w to miejsce). Uważano też, że drewnem tym nie wolno palić w piecu, ani też wyrywać krzaka (za wyjątkiem wdów i sierot), gdyż może to skutkować kurczami kończyn lub wrzodami – w korzeniach tej rośliny przebywać miał bowiem zły duch (nazywany niekiedy “bajstruk”) – a w miejscu wycięcia bzu nie urośnie już żadna roślina, nie wolno tam też niczego budować.

Mimo tych wszystkich skojarzeń z ciemnymi mocami, bez uważany był za krzak przynoszący szczęście, choć o wielkiej mocy. Rosnący przy obejściu chronić miał przed nieszczęściami i zapewniać pomyślność, a zaniesienie chorego dziecka pod krzak bzu pomóc miało wyciągnąć z niego chorobę gdy już wszystkie inne sposoby zawodziły. Z gałązek czarnego bzu robiono też wianuszki i poświęcano je na Boże Ciało – palone później w piecu chroniły przed gradobiciem i uderzeniami pioruna lub też służyły do okadzania krów. W zależności od regionu Polski, gałązkami zakładano też skoble od stajni albo wkładano je w dach, żeby chroniły przed czarami. Czarny bez miał też pomóc wywróżyć czas zamążpójścia (dziewczęta rzucały gałązki na strzechy domów – jeśli któraś się zatrzymała, był to pomyślny omen), a zrobione z niego amulety przynosiły szczęście młodej parze w dniu zaślubin.
Pomimo tych wszystkich właściwości i zajmowanego miejsca w obrzędowości ludowej, czarny bez nie był nigdy tak często jak inne rośliny czy to malowanym czy opisywanym przedmiotem w dziełach polskich twórczyń i twórców. Najsłynniejszą przedstawiającą go pracą będzie tu chyba “Dziki bez” Jan Stanisławskiego, krakowskiego malarza i profesora Akademii Sztuk Pięknych, który w swoich licznych obrazach koncentrował się na pięknie polskiego krajobrazu i przyrody. Mimo to, przynajmniej według mnie, warto jest wrócić do szacunku, jakim darzono niegdyś tę roślinę i odkryć dla siebie na nowo szereg jej niezwykłych właściwości.

W sobotę przed południem opowiem Państwu, jak ususzyć owoce czarnego bzu oraz jak zrobić z nich sok.
*Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego #kulturawsieci*
_____________________________________________________________________________________________________
Źródła:
Kujawska, Monika & Łuczaj, Łukasz & Sosnowska, Joanna & Klepacki, Piotr. (2016). Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bez_czarny
http://www.wydawnictwo-zielonka.pl/edu/drzewa/bez_czarny.html
http://dzienniklesny.pl/przyroda/krzewy-bez-czarny
https://zielonyogrodek.pl/ogrod/warzywnik-i-sad/6917-uprawa-czarnego-bzu-w-ogrodzie